Westerplatte.pl - Wojskowa Składnica Transportowa

Owiana legend±
Historia Wartowni nr 1 na Westerplatte

Trudne pocz±tki odbudowy wartowni nr 1

Westerplatczycy oprócz spotkañ z m³odzie¿±, oprócz pracy zawodowej i spo³ecznej, mieli jednak w³asny k³opot. - Wszystko dobrze - powiadali - zbieramy pami±tki, chodzimy na prelekcje, uczestniczymy w uroczysto¶ciach, ale jednego nie potrafimy doprowadziæ do koñca. Uchronili¶my wartowniê od zag³ady, ale chcieliby¶my w jej murach mieæ nasze muzeum. Wkomponowana w nowy teren Westerplatte wartownia stoi mocno, ale bêd±c nadal bez dachu i drzwi, niszczeje.

Zasiêgnê³am opinii w³adz miasta, które jednak z powodu braku funduszów, i wobec bardziej pilnych i koniecznych spraw nie mog³y nas wspomóc.

- Je¶li westerplatczycy tak bardzo chc± mieæ to swoje muzeum - odpowiedzia³ konserwator zabytków Gdañska, to mogê je umie¶ciæ w bêd±cej w trakcie odbudowy twierdzy w Wis³ouj¶ciu. Nied³ugo zakoñcz± siê tam prace i bêdzie mo¿na kilka pomieszczeñ przeznaczyæ na muzeum. Powtórzy³am tê rozmowê Micha³owi Gawlickiemu, który w tym czasie sekretarzowa³ ¶rodowisku westerplatczyków. Ju¿ wówczas mia³ zaawansowan± astmê i nachodzi³y go ataki duszno¶ci. Jak mu tylko o tym wspomnia³am, z miejsca mu usta posinia³y, siêgn±³ zaraz po nieod³±czny aparacik przeciwastmatyczny i po chwili odpoczynku zdenerwowanym g³osem mówi³:

,,- Pani Stanis³awo! Z tego nic nie bêdzie, ja to pani mówiê! Kiedy oni tê twierdzê skoñcz±? Na dobr± sprawê jeszcze nic tam nie zaczêli. To jedno, a po drugie - gdzie le¿y twierdza Wis³ouj¶cie, a gdzie Westerplatte? Przecie¿ to kawa³ drogi. My walczyli¶my na Westerplatte, a nie w twierdzy! Nie, z tego nic nie bêdzie!" Widocznie mia³ du¿o racji, bo wszyscy westerplatczycy byli podobnego zdania. Tymczasem z Kielc zjecha³ najstarszy rang± w¶ród ¿yj±cych porucznik Leon Paj±k, który tak¿e popar³ moje starania.

Po bezskutecznym wydeptywaniu wszystkich mo¿liwych ¶cie¿ek do urzêdów wpad³am na pomys³, aby spraw± zainteresowaæ Telewizjê Gdañsk±. By³o to na pocz±tku 1973 roku. Westerplatte tonê³o w ¶niegu i do wartowni trudno by³o dotrzeæ. Jednak z Micha³em Gawlickim wyszli¶my na ten zimowy spacer. Wartowniê zastali¶my w stanie op³akanym. Jak ju¿ wspomnia³am, by³a bez dachu i drzwi. Na poprzednie nasze interwencje Miejskie Przedsiêbiorstwo Budowy i Konserwacji Terenów Zieleni w Gdañsku zareagowa³o w co najmniej dziwny sposób. Oto we wnêtrzu zastali¶my sk³adowisko wszystkich koszy na ¶miecie zebranych na okres zimowy z terenu Westerplatte. ¦ciany poopisywane by³y przez zwiedzaj±cych flamastrami i kredkami w ró¿nych jêzykach ¶wiata. W pozbawionej pod³ogi wartowni (przed wojn± by³y tu surowe, wyczyszczone do bia³o¶ci przez ¿o³nierzy deski) znalaz³o siê te¿ miejsce, a¿ wstyd powiedzieæ, zastêpuj±ce szalet. Mimo zimna bi³ z niego odór i smród. Na to wszystko zjecha³a telewizja. Nieoczekiwanie przyby³a równie¿ autokarowa wycieczka wojskowa z Zielonej Góry. Przez otwór okienny kto¶ wrzuci³ do wnêtrza wartowni wi±zankê bia³o-czerwonych go¼dzików. Telewizja dok³adnie sfilmowa³a wartowniê na zewn±trz i wewn±trz i w dniu nastêpnym skomentowa³a istniej±cy stan w Panoramie Gdañskiej.

Po tym wydarzeniu zwo³ano kolejne posiedzenie z udzia³em czynników spo³ecznych i partyjnych po¶wiêcone odbudowie wartowni. Nasz± inicjatywê uznano za bardziej realn±, ale wci±¿ w opinii osób decyduj±cych o powstaniu muzeum staæ mia³y na przeszkodzie sprawy finansowe i wykonawcze.

W tej sytuacji uda³am siê do redakcji "G³osu Wybrze¿a", prosz±c o dok³adne zapoznanie siê z nasz± spraw± "nie do pokonania" i o poinformowanie o niej opinii publicznej. W gazecie ukaza³ siê artyku³ Wartownia bêdzie odbudowana pióra Izabeli Greczanik. Wszystko by³o w tym artykule powiedziane: ¿e staramy siê od lat, ¿e posiadamy dokumentacjê, szkice, ¿e wreszcie mamy zapewnienie udzielenia pomocy ze strony powa¿nych przedsiêbiorstw pañstwowych, wojska i m³odzie¿y szkolnej, ¿e nie mamy wprawdzie na razie funduszów, ale i z tym poradzimy sobie po otrzymaniu decyzji o pozwoleniu na budowê.

W tym czasie w kraju dojrzewa³a sprawa nowego podzia³u administracyjnego. Powstawa³o 49 województw, którymi mieli zarz±dzaæ wojewodowie. W naszym województwie by³y przewodnicz±cy Wojewódzkiej Rady Narodowej Henryk ¦liwowski teraz sprawowa³ w³adzê jako wojewoda. Mo¿e mia³o to jakie¶ znaczenie, trudno to dzisiaj powiedzieæ, ale bariera nie do pokonania raptem pêk³a.

Dnia 5 grudnia 1973 roku wojewoda gdañski zleci³ natychmiastowe wydanie decyzji pozwolenia na budowê obejmuj±cego zatwierdzenie projektu budowlanego, adaptacji wartowni nr l na cele ekspozycyjne. Decyzja by³a uwarunkowana obowi±zkiem wyznaczenia kierownika budowy i potwierdzenia dziennika budowy. Termin rozpoczêcia robót budowlanych okre¶lono na 15 grudnia 1973 roku, a zakoñczenia robót budowlanych wyznaczono na 30 sierpnia 1974 roku. Integraln± czê¶ci± tej decyzji mia³ byæ uaktualniony projekt z 1967 roku (sporz±dzony przez Wydzia³ Architektury Politechniki Gdañskiej tu¿ po przesuniêciu wartowni nr l) wraz ze stanowiskiem miejskiego konserwatora zabytków. Wszystkie przeszkody i uwarunkowania zosta³y pokonane. Sabina Korejwo, in¿ynier budowlaniec, kombatantka, wspania³y spo³ecznik, mimo obci±¿enia prac± zawodow± przyjê³a na siebie dodatkowe obowi±zki spo³ecznego kierownika robót.

Ale jak mo¿na przystêpowaæ do pracy, je¶li nie jest powo³ana komórka organizacyjna? Tak± komórkê trzeba by³o szybko stworzyæ, choæ otrzymanie decyzji nas do tego nie upowa¿nia³o. By³a zima, a wiêc najlepszy czas do rozpoczêcia budowy. Zwróci³am siê wiêc z pro¶b± do mego zwierzchnika o 10 dni urlopu wypoczynkowego, a jednocze¶nie do Komitetu Dzielnicowego PZPR o powo³anie Komitetu Odbudowy Wartowni nr l. Z urlopem w okresie zimowym posz³o g³adko, ale w Komitecie nie bardzo. Popatrzyli na decyzjê, wys³uchali i powiedzieli: - Po co ten po¶piech? Decyzja to jeszcze nie wszystko. Trzeba siê w sprawie rozejrzeæ, przeanalizowaæ, przedstawiæ w województwie i dopiero bêdziemy rozmawiaæ. Na razie przyjêli¶my to do wiadomo¶ci..

Tyle gor±czki, tyle starañ, tyle rado¶ci i mamy nadal czekaæ - my¶la³am wychodz±c z komitetu. Tak bez aplauzu i szacunku do zrywów spo³ecznych nas potraktowano. By³am w¶ciek³a i rozgoryczona. Odczeka³am kilka dni i zadzwoni³am do komitetu, us³ysza³am jednak, ¿e mamy dalej czekaæ, przecie¿ siê nie pali. By³am zdania, ¿e w³a¶nie siê pali! W 1974 roku przypada³a XXXV rocznica wybuchu drugiej wojny ¶wiatowej, a jak by to by³o piêknie i jak patriotycznie, gdyby w³a¶nie z powodu tej rocznicy by³o mo¿na oddaæ do u¿ytku zwiedzaj±cym zrekonstruowan±, z wy³o¿onymi wewn±trz dokumentami i zdjêciami Izby Pamiêci Narodowej..

Spokoju mi to nie dawa³o, bo czasu te¿ by³o ma³o. Postanowi³am wiêc o tej opiesza³o¶ci powiedzieæ red. Izabeli Greczanik z redakcji "G³osu Wybrze¿a". Wys³ucha³a i obieca³a zainteresowaæ t± spraw± I Sekretarza Komitetu Wojewódzkiego Partii, Tadeusza Fiszbacha. By³a przekonana, ¿e nam w tym pomo¿e. I rzeczywi¶cie - pomóg³ i to b³yskawicznie. Zaraz zawezwano mnie do Komitetu Dzielnicowego. O¶wiadczono, ¿e sprawa istotnie jest pilna, nie cierpi±ca zw³oki, s³usznie o ni± siê dobijam, ¿e w dniu nastêpnym zwo³ujemy zainteresowane instytucje i organizacje spo³eczne, by powo³aæ komórkê organizacyjn±. Tylko nazwa zostanie zmieniona. Zbyt w±skie jest gard³o budowy, aby nadawaæ mu rangê komitetu. Bêdzie wiêc powo³any Spo³eczny Zespó³ Odbudowy Wartowni nr l. Dobrze, pomy¶la³am - có¿ to za ró¿nica dla nas?